![]() |
![]() | ![]() |
Pawlik
Moderator
![]() |
![]() |
no mosiu nieee ty nie masz wogóle nic do niego .
![]() |
|||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy
|
![]() |

![]() | ![]() |
aaa4
nieobeznany
![]() |
![]() |
trzeba isc.
Platon, Panstwo, Ksiega IVMarsz do mercedesa przez gaszcz byl meka. Panowal upal, wilgotnosc powietrza dochodzila do maksimum, droga zas niemal przez caly czas wiodla pod gore. Kierujac sie sloncem, Natalie i Ben omineli z daleka wies i poszli na polnoc. Kobieta byla przekonana, ze jesli utrzymaja ten kierunek, musza w pewnym miejscu wyjsc na droge do Dom Angelo. Potem pojda w prawo i odszukaja slepa droge, na ktorej ukryla samochod Vargasa. Umowila sie z Luisem, ze daje mu poltorej godziny na dolanie toksycznego halucynogenu do lunchowych potraw i zaserwowanie ich ludziom w szpitalu, a sobie i Benowi na odszukanie mercedesa i dojazd pod tylne wejscie do szpitala. Plan byl dobry, jak powiedzial Ben, lecz niepewny. Przy napietym czasie i wzmozonej czujnosci w szpitalu z powodu znikniecia Vincenta bylo wiele mozliwosci, ze cos pojdzie nie tak. Natalie miala jedynie mgliste pojecie o tym, jak daleko jest do drogi i na jakie przeszkody terenowe natrafia, w zwiazku z czym narzucila szybsze tempo, nizby jej odpowiadalo. Po uplywie pol godziny wysokosc i staly marsz pod gore zaczely sie dawac we znaki jej zmniejszonej wytrzymalosci. Zdawala sobie sprawe z tego, ze Ben przechodzi znacznie ciezsza probe, mimo to dotrzymuje jej kroku i nie prosi o wyrozumialosc. -Odpocznijmy chwile - powiedziala, dyszac ciezko. Podala mu manierke. -Wytrzymujesz jakos? -Staram sie. Mysle, ze juz niedaleko. Nie zadala sobie trudu, zeby zapytac go o to samo. Odpowiedzialby, ze swietnie daje sobie rade, wiedziala jednak, ze tak nie jest. Oczy mial niepokojaco szkliste, wrocila bladosc wokol warg. Probowala sobie wyobrazic, co przecierpial, zanim zostal wyprowadzony ze szpitala w roli zwierzecia lownego. Cale cialo pokrywaly oparzenia od wstrzasow elektrycznych, palce mial spuchniete i fioletowe, a obie rany na barku, wlotowa i wylotowa, zdradzaly poczatek infekcji pomimo kompresow. Zastanawiala sie, w jaki sposob Ben wytrzyma dalszy marsz. Bylebysmy dotarli do samochodu, pomyslala. Potem juz bedzie tylko pasazerem. -Mozemy isc dalej? -Prowadz. Dam rade. -Napij sie jeszcze wody. |
|||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy
|
![]() |
![]() | Moja klasa :D | ![]() |
|
||
![]() |
![]() |
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.